Mmmm... Oprócz ciepłego światła świec, ten czas kojarzy mi się z zapachem cynamonu i pomarańczami. Tym milej, bo za oknem szarość.
Dlatego tak wyobraziłam sobie makijaż "andrzejkowy".
Pomarańczowy cień - Paleta 180 Lancrone.
Pod niego zastosowałam bazę w postaci białego eyelinera w słoiczku Inglota dla podkręcenia Koloru.
Brąz i miedź na dolnej powiece z mojej nowej palety Glazel ( napiszę o niej wkrótce).
Dodałam szczyptę brązowego, drobnego brokatu, ale niestety na zdjęciach się schował i jest mało widoczny :/ A szkoda, miał być symbolem...przyprawy :P Sobie wymyśliłam :D
Czerń z palety Sleek.
Na ustach konturówka Miss Sporty Mini-Me lip liner 020 Chocolate pudding oraz Rimmel Apocalips 600 Nude Eclipse.
Gotowe :) A oto efekt:
Wybieracie się gdzieś dziś wieczorem? :)