sobota, 21 kwietnia 2012

Fashion Week z Maybelline

Cześć :)

Łódzki Fashion Week ruszył już w czwartek, ale ja pojawiłam się na nim dopiero wczoraj. Trendy na przyszłą jesień/zimę mogę oglądać dzięki firmie Maybelline New York, która zaproponowała mi relacjonowanie pokazów na ich FB :)
Zaczęłam od pokazu Agaty Wojtkiewicz. Łódzka projektantka znana jest z bardzo kobiecych kolekcji. 
I tym razem mnie zachwyciła. Miękkie tkaniny i zmysłowe kroje w głębokich kolorach niebieskości i butelkowej zieleni. Nie zabrakło czerni i szarości.  Długie suknie, skórzane spódnice i kurtki oraz miękkie swetry na pewno polubi wiele kobiet. Były też i spodnie. Świetnie połączyła luźne fasony, nie pozbywając ich przy tym elegancji. Różnorodność faktur materiałów i ich idealne połączenia celnie odzwierciedlają różnorodność kobiecej natury. Tym bardziej się cieszę, że Agata Wojtkiewicz otworzyła swój butik w Łodzi, w Off Piotrkowska, gdzie pewnie będzie można kupić coś z tej kolekcji. Jestem pod absolutnym czarem tego pokazu.

A oto kilka zdjęć z pokazu:





 






I jeszcze mały prezent od Maybelline :


... czekam z niecierpliwością na dzisiejsze pokazy :) Zdam relację ;)

wtorek, 3 kwietnia 2012

Niebieska nuta w pochmurny dzień

Zapraszam Was do obejrzenia makijażu w brązach z nutą niebieskości.Dwa tak różne kolory połączyły się w dniu, kiedy pogoda za oknem była wyjątkowo niespokojna. Uderzenia deszczu, gradu i śniegu ustępowały nagle silnym promieniom słońca. Było więc i pochmurno i niebiesko. Połączenie szarości i niebieskiego byłoby zbyt przygnębiające tego dnia. Zastąpiłam zatem szarość brązem, a całość spowiła czarna kreska. Mimo wszystko nie był to mroczny dzień...



Kosmetyki, których użyłam do wykonania makijażu:

Baza pod cienie Art Deco na całej powiece
Brązowa kredka Inglot również jako baza na powiece ruchomej
Cienie Inglot na powiece ruchomej
Niebieski cień z paletki SLEEK ORIGINAL
Czarna kredka JOKO
Na ustach szminka GOLDEN ROSE nr 98








Kolczyki by Kamila Turkowska



poniedziałek, 2 kwietnia 2012

Beautyblender

O Beauty blender myślałam już dawno. Bardzo korciło mnie to różowe jajo. Hmmm... czy ono naprawdę jest takie magiczne? Kusiło i kusiło moje serce, ale wtedy rozum kazał stukać się w czoło-gąbka do makijażu za sporą cenę?!...no nieee wiem...
Aż tu nagle, zupełnie niespodziewanie Beauty blender wygrałam na oficjalnym fanpage'u wyłącznego dystrybutora marki Beautyblender na Polskę KLIK!! W konkursie wzięłam udział od tak, ale nie licząc na wygraną...aż tu bach i jajko trafiło do mnie :)

Zacznę słowami zaczerpniętymi ze strony dystrybutora BB w Polsce:

BeautyBlender – innowacyjna gąbka do makijażu stosowana przez szerokie grono topowych wizażystów w USA, Polsce, Francji oraz wielu innych krajach Europy i świata.
STWORZONY, BY ZAPEWNIĆ MAKIJAŻ W JAKOŚCI High Definition PRZY NAJWIĘKSZYCH ŚWIATOWYCH PRODUKCJACH KINOWYCH I TELEWIZYJNYCH.
Technologia High Definition, która przyniosła przełom w rejestracji  obrazu, wraz ze swoim nadejściem wprowadziła również potrzebę stworzenia nowego sposobu wykonywania makijażu, który swą doskonałością sprostałby zdjęciom i filmom nowej generacji. Nie ma już mowy o niedociągnięciach w wyglądzie cery, która w każdym świetle musi prezentować się młodo, świeżo i ponad wszystko nieskazitelnie.
Profesjonalni wizażyści nie stosują w pracy zwyczajnych lateksowych płaskich czy trójkątnych gąbek, ponieważ przez swoje ostre krawędzie i niedoskonałą strukturę, tworzą one na skórze daleką od ideału warstwę podkładu, pozostawiają smugi i zacieki.  Dziś, gdy zapis cyfrowy o wysokiej rozdzielczości stał się ogólnodostępną formą wykonywania fotografii  lub nagrań, profesjonalny makijaż stał się niejako niezbędnym elementem codziennego życia, nie tylko życia gwiazd znanych z ekranu czy okładek kolorowych magazynów. Wiedząc,  że urządzenie działające w technologii HD nie wybacza żadnych błędów, Rea Ann Silva, topowa hollywoodzka makijażystka stworzyła beautyblender - niespotykaną dotąd gąbkę do aplikacji makijażu, która zapewnia efekt absolutnie perfekcyjnej, jedwabistej cery pokrytej fluidem w sposób tak naturalny, że aż niedostrzegalny dla oka człowieka lecz niezwykle znaczący dla oka kamery. Beautyblender sprawia, że jesteś gotowa na HighDefinition. Bądź HD Ready!

Z beautyblenderem, nawet nieprofesjonalnej jakości podkład tworzy na skórze idealną warstwę, doskonale się w nią wtapia, nie tworzy zacieków i smug, a widoczność zmarszczek i przebarwień jest znacznie zredukowana.
beautyblender daje efekt makijażu wykonywanego metodą airbrush, pozostawiając cerę  perfekcyjnie wygładzoną i równomiernie pokrytą fluidem, podkładem w kompakcie czy też mineralnym pudrem sypkim. Wyjątkowa "zamszowa", zwarta struktura gąbki pozwala na znaczną oszczędność stosowanych kosmetyków.  
beautyblender nie pochłania podkładu, dzięki czemu zużywasz mniej produktu niż przy nakładaniu go palcami, pędzlem czy trójkątną gąbką lateksową. Oszczędzasz zatem podkład, ale również czas, ponieważ beautyblender pozwoli Ci uzyskać perfekcyjny efekt zaledwie w kilka chwil!
Charakterystyczny eliptyczny kształt i brak ostrych krawędzi sprawiają, że beautyblender umożliwia perfekcyjne nałożenie podkładu na całej twarzy – szeroka podstawa ułatwia aplikację na czole, policzkach i brodzie, podczas gdy zaostrzony koniec sprawia, ze dokładne nałożenie podkładu w załamaniach skóry i trudno dostępnych miejscach, takich jak kąciki oczu czy okolica skrzydełek nosa staje się niezwykle proste.

Gąbka nie zawiera lateksu, jest hipoalergiczna i bezzapachowa, a ponadto wielokrotnego użytku -
przy codziennym stosowaniu i odpowiedniej pielęgnacji, można korzystać z niej nawet 6 miesięcy.

Do jej oczyszczania najlepiej stosować blendercleanser - specjalnie stworzony do tego płyn o właściwościach pielęgnujących tworzywo, z którego wykonany jest beautyblender.


Moje pierwsze wrażenia:

Blender trafił do mnie w zeszłą środę, zatem zdążyłam użyć go już kilka razy. Przed użyciem należy zmoczyć go w letniej wodzie. Wtedy szybko się powiększa. Następnie odciskamy go z wody, a dodatkowo nadmiar usuwamy za pomocą papierowego ręcznika. I teraz próba najważniejsza – podkład. Nakładamy porcję podkładu np. na dłoń i „maczamy” w nim gąbkę. Można podejrzewać, że gąbka pochłonie więcej produktu, ale wcale tak się nie dzieje. Przy aplikacji zużywam taką ilość jak zwykle. Nakładanie podkładu Beautyblenderem jest dla mnie naprawdę przyjemne. Lekko zwilżona, chłodna gąbeczka sprawia, że aplikacja podkładu jest miłym relaksem dla cery. Podkład nałożony Beautyblenderem daje naturalne wykończenie. O efekcie maski nie ma mowy. Poza tym dla mnie okazał się dużą wygodą. Rano nie mam zbyt wiele czasu na makijaż i nie zawsze chce mi się używać pędzla, więc najczęściej nakładam podkład palcami. Różowe jajo zapewnia szybką, równomierną aplikację. I rączki mam czyste ;) Jedyny minus to zdecydowanie cena. 79 zł za jedno jajeczko z gąbki to moim zdaniem zdecydowanie zbyt wiele. Jeśli już jednak chcemy mieć Beautyblender korzystniej jest kupić w zestawie. 2 Beautyblender’y kosztują 115 zł. 57, 50 zł już wygląda odrobinę lepiej. Beautyblender możecie kupić na stronie http://beautyblender.net.pl/
Jajko, przy odpowiedniej pielęgnacji, podobno może wytrwać do 6 miesięcy. Ja myję je w szamponie dla dzieci,  w letniej wodzie. Resztki podkładu wymywają się z łatwością .

A oto jak prezentował się mój Beautyblender po wyjęciu z pudełka. Znajdował się w przejrzystym woreczku, którego używam do przechowywania go. Dołączony był  też mały bilecik z kilkoma słowami napisanymi przez osobę z firmy. Bardzo miły gest :)




Jajeczko przed zmoczeniem wodą:





I Beautyblender po... rośnie w oczach ;)







Co myślicie o tym produkcie? Może ktoś z Was posiada to cudo ;) ? Jakie są Wasze wrażenia z używania go do wykonania makijażu?